Witam.
Czy ktoś wie czego objawem jest zapalanie się kontrolki świec żarowych w czasie pracy silnika?

Druga sprawa: dzisiaj ciepłego silnika nie mogłem uruchomić. Po 15 min postoju, zagrzałem świecami i kręcę, kręcę, kręcę i .... nic.
Silnik obraca się bardzo szybko ale zapalić ani myśli
Nawet nie pryknie. A to przeca środek lata. Żadnych problemów z szarpaniem, gaśnięciem, kopceniem ostatnio nie było.
Paliwo się nie cofa bo mam przezroczysty filtr i widzę że jest gdzie być powinno.

Podejrzewam że elektrozawór odcina dopływ paliwa na pompie wtryskowej. Tylko gdzie ten elektrozawór jest? Nie mogę go wypatrzyć.

Pomocy!

To że świece się grzeją przy pracy silnika to może być wina zepsutego/uszkodzonego sterownika, albo któraś klema na akumulatorze jest luźna, ew. masa i na sekundkę jest przerwany obwód, po czym obwód znów jest zamknięty, a sterownik grzeje świece. Jest kilka możliwości, ale te mi się wydają najbardziej trafne. Sprawdź kable od aku, i od sterownika czy nie są poprzecierane, czy któryś z kabli zasilający nie ma jakiegoś zwarcia przypadkiem, jeśli to wykluczysz to wtedy przyjdzie czas na sterownik, ale tutaj sam za wiele nie zdziałasz jeśli nie znasz się dobrze na elektryce.

Druga sprawa, F8Q jest specyficznym silnikiem ogólnie trudniejszym do odpalenia ponieważ posiada komorę wstępną , a nie komorę wirową tak jak np. golfy ale mimo wszystko latem nawet bez pogrzania nie powinno być większego problemu z odpaleniem silnika. Tak więc sprawdź jak Ci nie będzie chciał odpalić czy jest napięcie na elektrozaworze i będziesz wiedział wszystko, jeśli napięcie będzie znaczy to że elektrozawór szlak trafia, albo coś się przytkało np filtr paliwa. Różnie to bywa z klekotami.

Wszystko wskazuje na sterownik, świece sprawne. Za nowy zaśpiewali w sklepie 370 zł . Póki co przed odpaleniem zwieram świece kawłkiem kabla na krótko do +12V i czekam pare sek. Chamówa ale działa . Bez grzania tez zapala, ale chmura jaką przy tym produkuje godna jest lokomotywy

Kolejny raz przydalby sie schemat elektryki w dieslu, a ktorej nigdzie niema

Zajechał kiedyś do mnie jakiś handlarz (coś chciał kupić) golfem też dieslem i jak zgasił tak później nie mógł odpalić.
Po kilkunastu minutach kombinacji zaczęliśmy sprawdzać napięcie na elektrozaworze. Gdy facet stał obok mnie i patrzyliśmy na miernik to wskazania były prawidłowe. Gdy zaczął kręcić rozrusznikiem napięcie uciekało. Podłączyłem mu napięcie prosto od akumulatora na elektrozawór i odpalił. Chyba miał coś walnięte na kostce przy stacyjce, a co to naprawdę nie wiem bo pojechał z tym podłączonym kablem