Idę sobie ulicą Sienkiewicza w Kielcach, zaczepia mnie cyganka i mówi: Daj 10 złotych - powróżę ci. Grzecznie dziękuję i odchodzę. Cyganka idzie za mną, łapie mnie za rękę i mówi: No daj 10 złotych powróżę ci. Znów jej dziękuję, już trochę mniej uprzejmie i próbuję się oddalić, a ta znowu łapie mnie za rękę i ponawia propozycję. Mija nam tak 10-15 minut. W końcu uwalniam się od cyganki i odchodzę. Po przejściu kilkunastu metrów zauważam brak złotego łańcuszka na szyi...
Czym prędzej wracam do cyganki (na szczęście nie zdążyła nigdzie odejść) i mówiąc jaka jest sytuacja żądam zwrotu łańcuszka. Cyganka na to że nie ma żadnego łańcuszka, ale jeśli kupię jej pączka to powie mi gdzie on się znajduję. Niewiele myśląc lecę do sklepu po tego nieszczęsnego pączka - wiadomo pączek kosztuje złotówkę, a łańcuszek kilkaset złotych.
Daję pączka cygance, ona przełamuje go na pół i......

Zgadnijcie co było w pączku?

Marmolada ?

bajki

drugi pączek?

chociaz z tymi cyganami to różnie bywa. kiedyś przechodziłem i akurat "rzekomo" im sie samochód zepsuł. stara bajka wiadomo. zaczepiła mnie of koz blagająca i szlochająca cyganka że z daleka i takie tam. Mówi żebym kupił pierścień-sygnet. Wiadomo. Pełne zloto tralalala. Mówie że nie dziekuje. Ona dalej. No to ja że nie mam pieniedzy. Ona że mam pieniądze na pewno. Po minucie takiej rozmowy i moim kolejny: nie mam pieniędzy, powiedziała że dobrze wie że mam pieniądze i.... i tutaj podała dokładną kwotę, która pokryła się z zawartością portfela (banknotami). miałem dużo wiecej akurat niż ona za to chciała, ale lekki strach mnie obleciał w momencie jak mi wyparowała z tą sumą jaką mam.

dziwne co?

Ej miałem dokładnie taką samą akcje łapali na zepsuty samochód.,że im kartę zablokowali i takie tam bajery... i dalej już nie usłyszałem bajki bo odjechałem

łańcuszek był pewnie

No naturalnie, że w środku była marmolada - no bo niby co innego miało być w pączku Podczas opowiadania " na żywo " jest mniej czasu na zastanowienie i 99 % ludzi się nacina i mówi, że łańcuszek...
Zgadł tylko Emgie.